Duńczycy Jorgen Bojsen-Moller i Jacob Bojsen-Moller prowadzą na półmetku mistrzostw świata w byłej olimpijskiej klasie Flying Dutchman
Duńczycy Jorgen Bojsen-Moller i Jacob Bojsen-Moller prowadzą na półmetku mistrzostw świata w byłej olimpijskiej klasie Flying Dutchman. Najlepsi z Polaków w gronie 59 załóg z 11 krajów Tomasz Jankowiak i Piotr Cieśla (WKŻ Wolsztyn) zanotowali awans o jedną lokatę i zajmują 22. miejsce. W czwartek, po trzech dniach rywalizacji, wyłonieni zostaną w Gdyni mistrzowie Polski w klasie Open Skiff.
W środę w mistrzostwach świata w klasie Flying Dutchman rozegrano tylko jeden wyścig. Po trzech dniach zawodów żeglarze mają za sobą sześć z 12 zaplanowanych startów. - Wielki szacunek dla sędziego, bo udało mu się puścić jeden wyścig. Te regaty odbywają się w wyjątkowo wymagających warunkach. Codziennie mamy bardzo zmienną pogodę i dzisiaj wiatr znowu dał nam trochę we znaki. Mocno kręciło i żadna prognoza, która była przewidywana, nie sprawdziła się. Trzeba było naprawdę być elastycznym, aby się do tego przygotować – skomentował 39-letni Maciej Żebrowski, który na co dzień jest burmistrzem Wałcza. W załodze pływa ze swoim starszym o cztery lata bratem Pawłem, który jest sternikiem.
W jedynym środowym wyścigu najlepsi okazali się Jorgen Bojsen-Moller i Jacob Bojsen-Moller. Dzięki temu duńscy bracia wyprzedzili wielokrotnych medalistów mistrzostw świata Węgrów Szabolcsa Majthenyi’ego i Andrasa Domokosa, którzy zajęli odległą, jak na nich, 10. pozycję. Jorgen Bojsen-Moller to również legenda tej klasy – 69-letni sternik to mistrz olimpijski z Seulu w 1988 roku oraz brązowy medalista z Barcelony z 1992 roku. Trzecią lokatę utrzymali broniący tytułu Niemcy Kay-Uwe Ludtke i Kai Shaefers. Małymi krokami idą do góry Tomasz Jankowiak i Piotr Cieśla (WKŻ Wolsztyn), którzy w środę dopłynęli na metę na 17. miejscu i przesunęli się z 23. na 22 pozycję.
- To trudne regaty, nie tylko ze względu na pogodę. W mistrzostwach pływa bardzo silna flota, do naszego kraju przyjechała cała światowa czołówka, z czego zresztą się cieszymy. Ta klasa nie jest w Polsce potęgą i dzięki temu mamy okazję uczyć się od najlepszych. Pokazujemy momentami swój pazur, bo w kilku wyścigach nasze załogi meldowały się w czołówce, ale mamy też świadomość, że przed nami jeszcze dużo nauki – dodał Paweł Żebrowski.
Duet braci Żebrowskich, którzy debiutują w mistrzostwach, zajmuje 34. miejsce. Na tę lokatę spory wpływ miał ostatni wtorkowy wyścig, którego nie ukończyli. - Mieliśmy na starcie drobną awarię i nastąpiło przesilenie. Zabrakło nam sił i zrezygnowaliśmy. Wywrotka we wcześniejszym wyścigu pozbawiła nas energii i uznaliśmy, że nie ma sensu skrobać się z ostatniego miejsca. Mieliśmy dużą stratę i doszliśmy do wniosku, że awans o kilka lokat nie jest wart dodatkowego wysiłku. Na pewno nie jesteśmy do końca zadowoleni ze swojego rezultatu. Zdecydowanie odczuwamy niedosyt, bo liczyliśmy na więcej, czyli co najmniej na pierwszą „20”. Powoli pniemy się jednak do góry i będziemy walczyć o jak najlepszy wynik. Za nami dopiero połowa regat i do drugiej części przystąpimy z czystą głową – stwierdził Maciej Żebrowski.
W czwartek wyłonieni zostaną w Gdyni mistrzowie Polski w klasie Open Skiff. W gronie zawodników do 12 lat prowadzą Jan Waśkiewicz i Helena Radziwon (oboje KŻ Horn Kraków), natomiast w starszej kategorii do 15 lat na czele znajdują się Mikołaj Nędza i Paulina Szczepa (KŻ Horn Kraków). Stawkę żeglarzy do 17 lat otwierają Piotr Kuźniarski (KŻ Horn Kraków) i Zuzanna Gałecka (SKŻ Ergo Hestia Sopot). Ostatniego dnia regat przewidziano trzy wyścigi.