Liderzy w klasie Micro: rywale pokazali dziś lwi pazur

W czwartek w regatowe szranki w ramach 21. edycji Volvo Gdynia Sailing Days stanęli żeglarze w klasie Micro. Po trzech wyścigach Pucharu Europy na czele znajduje się dziewięciokrotny mistrz świata Piotr Tarnacki (77 Racing Club Gdańsk), który pływa razem z Bartoszem Makałą i Grzegorzem Banaszczykiem.
Pierwszego dnia regat w klasie Micro ekipa 77 Racing Club Gdańsk wygrała komplet trzech wyścigów, ale Bartosz Makała przekonuje, że te zwycięstwa nie przyszły im łatwo.

– Żeglowaliśmy dość „ciasno”, do tego doszły też przewrotne warunki. W ostatnim wyścigu przez trzy czwarte jednego boku trasy prowadził Rafał Sawicki i byliśmy przekonani, że karty zostały rozdane, tymczasem przyszła zmiana kierunku wiatru i udało nam się wygrać. Za sprawą kilka chmur burzowych wiatr był zmienny, warunki były ciekawe, ale też trudne. To co się dzisiaj działo określamy mianem „od zera do bohatera”, bo doświadczyliśmy wszystkiego. Zarówno słabego wiatru, jak i dochodzącego w szkwałach do 20 węzłów, a także deszczu i słońca. Pod kątem trymerskim trzeba było bardzo czujnie pływać, przygotować ustawienia zarówno na słaby, jak i silny wiatr – podkreślił Bartosz Makała.

W klasie Micro Tarnacki to absolutny top. 39-letni żeglarz dziewięć razy stawał na najwyższym podium mistrzostw świata, co nie znaczy, że czuje się już triumfatorem gdyńskiej imprezy.

– Przed nami jeszcze dwa dni regat i sześć wyścigów do rozegrania. Reszta stawki też pływa ciasno i mądrze, dlatego trzeba uważać na wszystkich konkurentów. W tej klasie Polacy prezentują bardzo dobry poziom. Sami wzajemnie wysoko zawieszamy sobie poprzeczkę i napędzamy rywalizację – stwierdził Tarnacki.

Są to również pierwsze w tym roku w Polsce zawody w klasie Micro na morzu. Wcześniej żeglarze rywalizowali w Olsztynie, Poznaniu i Włocławku.

– Na Zatoce Gdańskiej żegluje się inaczej niż po jeziorze i w Gdyni trzeba było się przestawić. Trochę inne są ustawienia żagli i masztu – dodał Banaszczyk.

Te regaty miały mieć pierwotnie rangę mistrzostw świata, ale ze względu na utrudnienia w ruchu granicznym spowodowane pandemią koronawirusa do Polski nie przyjechało wielu zagranicznych żeglarzy. W tej sytuacji organizatorzy zmienili rangę imprezy i zamiast mistrzostw świata w Gdyni rozgrywane są, w krajowej obsadzie, regaty cyklu Euro Micro, czyli Pucharu Europy.

– Do każdych zawodów, bez względu na rangę, podchodzimy tak samo. Zawsze trzeba wyciągnąć jak najwięcej wniosków i popełnić jak najmniej błędów. Poza tym do momentu, w którym trwa wyścig, można go zakończyć zarówno na pierwszym jak i ostatnim miejscu. Musimy się mieć na baczności, bo dzisiaj kilka załóg pokazało lwi pazur i spory potencjał – podsumował Makała.

Na drugiej pozycji plasują się Piotr Mańczak, Jan Sibilski i Filadelfia Bachorz (Polski Związek Klasy Słonka), a na trzeciej Rafał Sawicki, Joanna Mariańska i Krzysztof Mariański (YKP Gdynia).

Te regaty potrwają do soboty, natomiast od piątku do niedzieli zaplanowano mistrzostwa Polski w kolejnych olimpijskich klasach - Laser Radial i Laser Standard oraz Finn. Obsada będzie międzynarodowa, bo swój udział potwierdził m. in. mistrz olimpijski w klasie Finn z Rio de Janeiro sprzed czterech lat, Brytyjczyk Giles Scott. Zapowiada się również kilka interesujących powrotów – w klasie Laser Radial wystartuje uczestniczka igrzysk w Londynie w 2012 roku Anna Weinzieher, a w Standardzie trzykrotny olimpijczyk Maciej Grabowski.



Projekt VGSD 2020 otrzymał dofinansowanie od Fundacji Agencji Rozwoju Przemysłu.