Przed nami ostatni weekend 24. edycji Gdynia Sailing Days

Przed nami ostatni weekend 24. edycji regat Gdynia Sailing Days. W sobotę poznamy medalistów mistrzostw świata w klasie Flying Dutchman. Tego dnia do rywalizacji w Pucharze GSD przystąpi 15 katamaranów w klasach A-Class i Hobie Cat 16, natomiast 33 deskarzy rozpocznie ściganie w mistrzostwach Polski juniorów i juniorów młodszych w sprincie w olimpijskiej klasie iQFoil. Z kolei w Marinie Yacht Park trwają największe krajowe targi jachtowe na wodzie Polboat Yachting Festival.
Wbrew pesymistycznym prognozom w piątek udało się rozegrać w mistrzostwach świata w byłej olimpijskiej klasie Flying Dutchman dwa wyścigi. Prowadzenie utrzymali Jorgen Bojsen-Moller i Jacob Bojsen-Moller, ale Duńczykom mocną depczą po piętach wielokrotni medaliści mistrzostw świata Szabolcs Majthenyi i Andras Domokos oraz coraz lepiej radzący sobie obrońcy tytułu Kay-Uwe Ludtke i Kai Shaefers. Węgrzy tracą do liderów siedem, natomiast Niemcy 11 punktów. Każdy z tego tercetu ma szansę na złoty medal i w sobotę należy spodziewać się niezwykle zaciętej walki.

Czołowa trójka ma dość wyraźną przewagę na resztą stawki, a flota na mistrzostwach świata składa się z 59 jednostek z 11 krajów.

Najlepsza polska załoga Tomasz Jankowiak i Piotr Cieśla nie zdołała poprawić swoich notowań. Reprezentanci WKŻ Wolsztyn, razem z dziewięcioma duetami, popełnili w pierwszym piątkowym wyścigu falstart, w drugim zameldowali się na mecie na 32. miejscu i w sumie zajmują 23. lokatę. Kolejna z polskich ekip – Maciej Rokosz i Damian Bernaciak (Spójnia Warszawa), plasuje się na 27. pozycji. Pod względem wieku sterników 66-letni Rokosz jest trzeci – wyprzedza go mistrz olimpijski z Seulu w 1988 roku oraz brązowy medalista z Barcelony z 1992 roku 69-letni Jorgen Bojsen-Moller oraz liczący 70 lat Włoch Eustachi Pierfrancesco, który w generalnej klasyfikacji jest 14.

- Regaty są super, bo trudne warunki w Gdyni dają szansę każdemu. Nawet słabsza załoga, jeśli będzie miała swój dzień i popłynie idealnie ze zmianami wiatru i trafi w jego siłę, może dopłynąć na metę w czołówce. Większość zagranicznych zawodników bardzo chwali ten wyjątkowo wymagający akwen. Zresztą w mistrzostwach nie ma nikogo, kto nie był i nie jest dobrym żeglarzem - zapewnił Rokosz.

Team stołecznej Spójni dwa razy zajął w mistrzostwach 15. miejsce, ale przytrafiły mu się również zdecydowanie niższe lokaty. - Pływamy nierówno, ale nie jestem tym zaskoczony, bo ze swoim załogantem jesteśmy dzisiaj dopiero dziewiąty dzień na wodzie. Zmieniłem załoganta na dużo młodszego i znacznie większego, no bo jeśli z poprzednim mieliśmy wspólnie ponad 130 lat, to trzeba było załogę radykalnie odmłodzić. Gdybyśmy mieli okazję wcześniej trochę razem popływać, to w klasyfikacji generalnej moglibyśmy być 10 lokat wyżej. To byłoby do zrobienia. A takie zgranie, czyli rozumienie się na łódce bez słów, jest niezbędne, a wymaga około 100 dni wspólnego żeglowania. Na razie musimy komunikować się werbalnie, ale codziennie uczymy się czegoś nowego. Staramy się wyciągać wnioski, poprawiać to co robimy, delikatnie przestawiamy łódkę, bo rywalizacja z najlepszymi sprawia, że masz się do kogo dostawić. A nasz sprzęt jest techniczny i daje mnóstwo możliwości. Jedna linka pociągnięta lepiej lub gorzej zmienia całą szybkość i dynamikę jazdy – dodał 66-letni sternik.

W piątkowych startach Rokoszowi i jego załogantowi przypadły 29. oraz 27. lokata. – Dzisiaj warunki były niezwykle trudne. Wiatr kręcił, do tego doszły potężne zmiany w jego sile. Wystarczyło raz się zagapić, aby ponieść tego poważne konsekwencje. W drugim wyścigu popełniłem mały błąd na pierwszej halsówce, a gdybym go nie zrobił, to na górnej boi zameldowałbym się w pierwszej piątce, a tak dojechałem około 15. miejsca. Z kolei w pierwszym wyścigu zanotowaliśmy słabszy start, jednak przy czarnej fladze postanowiliśmy być ostrożni – wyjaśnił Maciej Rokosz.

Warto obserwować nie tylko co dzieje się na Zatoce Gdańskiej, ale udać się również do sąsiedniej Mariny Yacht Park, gdzie w czwartek rozpoczęły się największe w Polsce targi jachtowe na wodzie Polboat Yachting Festival. To czwarta edycja tego wydarzenia, w trakcie którego prezentowanych jest ponad 100 jednostek, w tym 18 premier jachtowych. Organizatorem wystawy jest Polska Izba Przemysłu Jachtowego i Sportów Wodnych - Polskie Jachty (Polboat).

W programie imprezy są również pokazy sportów wodnych i ratownictwa wodnego, bezpłatne rejsy jachtami żaglowymi i jednostkami motorowymi w ramach akcji „Zostań Wodniakiem”. W namiotach wystawienniczych na nabrzeżu oferowane są różnorodne akcesoria żeglarskie i motorowodne, designerska odzież, sprzęt nawigacyjny, silniki, można także zapoznać się z propozycjami finansowania zakupu i ubezpieczenia łodzi.

Wstęp na Polboat Yachting Festival jest bezpłatny.