Trenerzy – cisi bohaterowie regat KINDER Joy of Moving

Gdy dzieci zbierają medale i gratulacje, a rodzice z dumą robią zdjęcia, oni… pakują łódki, szukają zgubionych butów i planują kolejny dzień. Trenerzy i trenerki – to oni są prawdziwymi bohaterami regat KINDER Joy of Moving. Często stoją w cieniu, ale bez nich nie byłoby ani startu, ani mety, ani – przede wszystkim – tej wyjątkowej, wychowawczej wartości, jaką daje żeglarstwo.
Trenerka, która zdejmuje własne klapki i oddaje je zawodniczce, żeby ta mogła pójść do łazienki. Trener, który po pięciu godzinach na wodzie nie myśli o odpoczynku, tylko o tym, by nakarmić dzieci, wysłuchać ich opowieści i położyć je spać. Ci ludzie nie tylko uczą, jak trzymać ster. Oni uczą, jak żyć.

– Czas spędzony z dzieckiem bywa dłuższy niż z jego własnym rodzicem – mówi Tomasz Figlerowicz, Wiceprezes PZŻ, Prezydent Polskiego Stowarzyszenia klasy Optimist i trener. – Znamy te dzieci, szanujemy je – bo to najważniejsze. Trzeba ogromnej cierpliwości i zrozumienia. Każde dziecko jest inne. W dzisiejszym świecie, pełnym telefonów i ekranów, trenerzy potrafią zaciekawić, zainspirować i dać dzieciom coś więcej niż tylko wynik.

Opti-mistyczne wychowanie
Regaty KINDER Joy of Moving to zawody, w których rywalizują najmłodsi – często ośmio-, dziewięcioletnie dzieciaki. Dla wielu z nich to pierwsze tak duże wydarzenie w życiu. To emocje, zmęczenie, zimno, fala i strach – i właśnie wtedy przy trenerze można się wypłakać, przytulić, dostać wsparcie.
Mirosław Małek, olimpijczyk z Atlanty 1996, dziś trenuje dzieci w klasie Optimist. Wśród nich – jego własna córka.
– To schizofreniczne doświadczenie – mówi. – Z jednej strony jesteś tatą i chcesz przytulić dziecko, z drugiej – trenerem, który musi być wymagający. Emocje bywają trudne do okiełznania. Ale to właśnie tu, w żeglarstwie, dzieci uczą się samodzielności. Muszą same zapakować łódkę, poprosić o pomoc, podziękować, czasem przeprosić. Muszą zmierzyć się ze stresem.

Trener to nie tylko nauczyciel techniki i taktyki żeglarskiej. To człowiek, który uczy, jak radzić sobie z lękiem. Jak przegrać z godnością i wygrać z pokorą. Jak znaleźć w sobie siłę, by wrócić do brzegu mimo zimna, zmęczenia i przeciwnego wiatru.
– Żeglarstwo to sport, który naprawdę wychowuje – podkreśla Mirek Małek. – Daje dzieciom coś, czego nie zapewni żaden tablet. Uczy pokory wobec żywiołu, odpowiedzialności za sprzęt i siebie nawzajem, a przede wszystkim – uczy radzenia sobie ze stresem.
Bo przecież stres będzie zawsze. Trener żeglarski to ktoś, kto pokazuje, że można go oswoić – głębokim oddechem, rozmową, obecnością.

Więź, która łączy trenerów z podopiecznymi opiera się na empatii, cierpliwości i trosce. To relacja, która buduje się nie tylko na wodzie, ale i na plaży, w kolejce po posiłek, przy wieczornym opowiadaniu historii z wyścigu. Trenerzy wiedzą, kiedy pozwolić iść na plażę, ale też, kiedy przypomnieć o punktualności i odpowiedzialności.
Godziny po zakończeniu regat. Trenerzy pakują motorówki, zabezpieczają sprzęt, sprawdzają, czy ktoś czegoś nie zostawił. Często do domu docierają wiele godzin po ostatnim wyścigu.

Ale robią to wszystko z uśmiechem. Bo wiedzą, że dla wielu dzieci są nie tylko trenerami. Są przewodnikami, wsparciem, przyjaciółmi, czasem drugim rodzicem. I to właśnie dzięki nim regaty KINDER Joy of Moving to coś znacznie więcej niż tylko zawody. To lekcja życia – dla wszystkich.

KINDER Joy of moving to program z zakresu społecznej odpowiedzialności biznesu (ang. Corporate Social Responsibility – CSR) Grupy Ferrero, realizowany w ponad 20 krajach na całym świecie, w tym również w Polsce. Celem programu jest szeroko rozumiana edukacja sportowa oraz promocja aktywnego stylu życia wśród młodego pokolenia oraz ich rodzin.