Wiktoria Gołębiowska, czyli z przedszkola na podium mistrzostw Europy juniorek
Wiktora Gołębiowska już w przedszkolu postanowiła trenować żeglarstwo. - Przyjaźniłam się z Hanią Dzik i razem z nią poszłam do klasy sportowej – przyznała zawodniczka MOS SSW Iława, która po 10 latach została w Gdyni mistrzynią Europy juniorek w klasie Laser Radial.
Gołębiowska świetnie radziła sobie w pierwszych trzech dniach mistrzostw i po pięciu startach wyraźnie prowadziła w stawce 65 dziewcząt z 21 krajów. Zdecydowanie gorzej wypadła natomiast we wtorek i środę, kiedy uplasowała się w wyścigach na 30, 15 oraz 26 miejscu. Przed ostatnim dniem regat zajmowała czwartą lokatę. - Były wokół mnie osoby, które nie pozwoliły mi zwątpić. I podjęłam walkę. W pierwszym czwartkowym wyścigu miałem pilnować lewej strony oraz najgroźniejszych rywalek. Jestem od nich szybsza i bardziej wytrzymała, zatem zdecydowanie je wyprzedziłam i wywalczyłam trzecie miejsce. Z kolei w drugim starcie założenie było takie, aby na mecie uplasować co najmniej trzy pozycje wyżej od liderującej Elisy Navoni, bo to zapewniłoby mi złoty medal. Rywalka o tym również wiedziała i starała się mnie pilnować, ale szybko uwolniłam się od niej i wypracowałam wyraźną przewagę. A pod koniec wyścigu Włoszka złamała maszt i nie ukończyła rywalizacji – zrelacjonowała.
Przed mistrzostwami reprezentantka klubu z Iławy zapowiadała co prawda walkę o podium, ale zdobycie przez nią złotego medalu należy uznać za sporą niespodziankę. Tym bardziej, że czołowe zawodniczki w tej klasie są od niej o rok starsze. - W Gdyni odniosłam życiowy sukces. W tym roku naprawdę sporo trenowałam, także ze swoją klubową koleżanką Agatą Barwińską – dodała.
Wiktoria nie ma za dużo czasu na świętowanie swojego triumfu. Za dwa dni wyjeżdża bowiem na zgrupowanie do Medemblik. - To będzie rekonesans przed czekającymi nas w sierpniu w tej miejscowości mistrzostwami świata, w których jeszcze nie miałam okazji rywalizować. W Holandii spędzimy osiem dni, później mam dwa tygodnie przerwy i wracamy do Medemblik – powiedziała.
Trenować żeglarstwo mistrzyni Europy juniorów postanowiła dość szybko, bo tę decyzję podjęła już w przedszkolu. - Przyjaźniłam się z Hanią Dzik i jej mama powiedziała mi, żebym poszłam z nią do klasy żeglarskiej. I tak się zaczęło. Pierwsze kroki stawiałam na Optimiście, później przesiadłam się na Lasera 4.7, a niespełna trzy lata temu zaczęłam pływać na Laserze Radialu. W sumie nie miałam wielkiego wyboru, bo w naszym klubie prowadzi się szkolenie tylko w tej klasie – zakończyła Wiktoria Gołębiowska.